poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 3

Po wyjściu chłopaków i mamy, zabrałam się za rozpakowywanie moich rzeczy. Arriane odebrała telefon i szybko wybiegła z pokoju przepraszając i mówiąc że musi coś pilnie załatwić. Powiedziała to jakieś pięć godziny temu… Nadal jej nie ma. Szkoda. Chciałam się z nią bliżej poznać… czy coś.
Wszystkie ciuchy leżą idealnie poskładane w szafie, książki alfabetycznie ułożone stoją na półce nad moim łóżkiem. Inne pierdoły też leżą gdzieś na swoich miejscach.
Myślę, że mogłabym rozejrzeć się po akademiku i poszukać biblioteki, która na pewno się tutaj znajduje. Tak. To dobry pomysł. Wstaję z łóżka i wychodzę z pokoju. Zamykam drzwi na klucz – wrzucam go do kieszeni i idę przed siebie. Mijam pełno studentów. Znajduję salę komputerową. Jednak nikogo nie ma w środku, komputery są wyłączone… wycofuje się i idę dalej w końcu dostrzegam duże drzwi, nad którymi widnieje duży napis ,,Oxford University BIBLIOTEKA”. Piszczę w duchu wchodząc do środka. Cudowny zapach starych książek dostaje się do moich nozdrzy, kiedy podchodzę do jednego z ogromnych regałów. Tylu książek w jednym miejscu jeszcze nie widziałam. Już kocham to miejsce!
- Witam! Mogę w czymś pomóc? – słyszę za sobą niski, męski głos. Odwracam się speszona.
- N-nie, przyszłam się ty-tylko rozejrzeć. – jąkam się.
Przede mną stoi postawny mężczyzna w średnik wieku. Łysina pokrywa jego głowę, zielone oczy śledzą każdy mój ruch przez okrągłe okulary. Ma na sobie zielony sweter w paski i jasne jeans’y. Nie wygląda na miłą osobę.
- Pierwszy rok? – jego twarz jaśnieje, pokrywając się ciepłym uśmiechem.
Kiwam głową.
- Wybrałaś już jakiś główny kierunek studiów? – pyta. Ściąga okulary, a ich końcówkę umieszcza w buzi.
Jednak nie powinnam oceniać książki po okładce…
- Tak. Zamierzam studiować prawo. – odpowiadam dumnie.
Zawsze mnie to fascynowało. Odkąd pamiętam chciałam studiować prawo.
- Więc raz dziennie będziemy się widywać na prawoznawstwie panno…. – jego twarz rozciąga się w jeszcze większym uśmiechu.
- Cassandra Evans. – przedstawiam się.
- … Cassandro. Profesor James Peterson. – ukłonił się lekko. – Muszę cię zmartwić, biblioteka jest dziś nieczynna, ale zapraszam jutro. – uśmiech się smutno.
- Dziękuję, na pewno zajrzę.  Do widzenia profesorze. – mówię i szybko wychodzę. To było dziwne. Poznałam swojego profesora przed pierwszymi zajęciami…
Kieruję się w stronę wyjścia z budynku. Nie chcę jeszcze wracać do pokoju, świeże powietrze dobrze mi zrobi. Schodzę po kamiennych schodach i siadam na jednej z ławek przed szkołą.


Podciągam nogi pod brodę i oplatam je rękoma. Pierwszy dzień w akademiku, nudny i długi. Zawsze tak będzie? Szczerze? To już mi brakuje złośliwych komentarzy Damon’a, zawsze broniącego mnie Emmet’a i bezsensownego gadania mamy. Cóż, będę musiała sobie poradzić bez nich. Wzdrygam się lekko bo czuję wibracje w kieszeni. Wyciągam swojego Iphone’a.

Ooo. O wilku mowa… Dobraa nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dostanę sms’a od brata!


On serio mnie przeraża. Od kiedy kurwa Damon interesuje się moim życiem? Damon który wszystko i wszystkich zawsze miał w dupie. Wiem, że nie mogę go za nic winić… ale pokazał na co go stać, po zdradzie ojca. Ojciec wszystko zmienił. Taka prawda. Jednak gdyby nie alimenty które mama z trudem wywalczyła nie byłoby mnie tutaj dzisiaj. Nie byłoby nas stać. Matka nie pracuje, nigdzie by jej nie przyjęli. Wariackie papiery. Damon dorabia gdzieś na boku z Emmet’em plus zespół. Moje życie nigdy nie było idealne, nawet w najmniejszym stopniu. Nigdy nic nie dostałam od tak. Na wszystko ciężko pracowałam.  Ale opłacało się, jestem tu.
Był czas w domu, kiedy było naprawdę źle. Mama… ona…
- Można się przysiąść? – słyszę nad uchem męski głos. Spoglądam na stojącego obok chłopaka o cudownie niebieskich oczach, błąd włosach i szerokim uśmiechu. Niebieska bluzka opina jego tors, czarne spodnie z obwisłym kroczem… mam wrażenie, że zaraz mu zlecą z tyłka.
- Ja-jasne. – próbuję odwzajemnić uśmiech, jednak jak mi się wydaje bardziej wyszedł z tego grymas.
- Nowa? –pyta. Zaplata przed sobą nogi w kostkach i spogląda na mnie.
- Nie Cassandra. – odpowiadam. Serio? Nowa? Blondyn wybucha głośnym śmiechem. Łał.
- Przepraszam. Jestem Niall. – chichocze wyciągając przed siebie dłoń. Łapię ją lekko.
- A więc, jesteś na pierwszym roku? – pyta ponownie. Nadal się uśmiecha.
- Taak. Uprzedzę twoje następne pytanie. Wybrałam prawo. – mówię znudzona. Kiwa głową śmiejąc się.
- Nieprawdopodobne. Również wybrałem prawo. Jednak jestem na drugim roku. – udaje zdziwienie.
- Rzeczywiście niewiarygodne. – potwierdzam. Przegryzam dolną wargę, tym samym powstrzymując wkradający się na moją twarz uśmiech.
Jego śmiech jest naprawdę zaraźliwy, nie mogąc się powstrzymać chichoczę cicho. Lekkie wibracje, powiadamiające mnie o wiadomości w telefonie który trzymam w ręce. 



- Chłopak? – pyta.
Co?
Chyba zauważa moje zdezorientowanie, ponieważ znacząco patrzy na mój telefon.
- Co? Nie. Chyba bym się zabiła, jak by był moim chłopakiem. – głośno się śmieję.
- No dobra, w takim razie nie wnikam. Będę się zbierał muszę jeszcze wpaść do przyjaciółki. – uśmiecha się i wstaje. Również wstaję, robi się późno, powinnam się wcześniej położyć, żeby wstać jutro wypoczętą na zajęcia.
Niall proponuje, że mnie odprowadzi. Idziemy wolno do budynku i skręcamy w korytarz prowadzący do mojego pokoju. Niall opowiada mi, że budynek podzielony jest na dwie części prawa jest dla chłopaków, lewa dla dziewczyn. Opowiada że zajęcia mimo wszystko są nawet ciekawe i ostatni rok zdał z wyróżnieniem. Słucham wszystko z nieukrywaną fascynacją. Blondyn wcale nie wygląda na kujona.  Iiii drugi raz w tym dniu mogę potwierdzić ,,Nie oceniaj książki po okładce”.
- Jaki masz numer pokoju? – pyta.
- D69.
- Serio? Arriane… - przerywam mu.
- To moja nowa współlokatorka. – uśmiecham się lekko.
- To właśnie do niej idę. Mamy ustalić szczegóły imprezy. – mówi zdziwiony.
- Imprezy? – dziwie się. Impreza w akademickim pokoju? Jakoś tego nie widzę.
- Taa… największy melanż w roku. Musisz na niej być. – szczerzy się, a ja krztuszę się powietrzem.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. – tego się obawiałam. Ja nie należę do osób które lubią alkohol, tłum, głośną muzykę i wirujące spocone ciała wokół mnie. Tak, to zupełnie nie ja. Wolę czytać książki, siedzieć i wyobrażać sobie jak idealne życie mogłabym mieć. Żyję marzeniami.
- Oj przestań! – spogląda na mnie błagalnie. Uciekam wzrokiem i zauważam drzwi mojego pokoju. Podchodzę do nich i naciskam na klamkę, dziwne przecież zamykałam. Może Arriane wróciła! Wesoła wchodzę do pokoju i patrzę na osobę siedzącą na łóżku.
- Chyba pomyliłaś pokoje… - mówi CHŁOPAK z ciężkim brytyjskim akcentem. 
- Ja pomyliłam pokoje? – marszczę czoło.
Podchodzę bliżej chłopaka. On sam nie uraczył mnie nawet jednym spojrzeniem, zresztą ja też nie za dużo widzę, rolety w pokoju są zasłonięte, jest ciemno.
- Taa, zamknij drzwi jak będziesz wychodziła. – mówi po czym rzuca się na łóżko.
Co. Kurwa.
- Siema Styles! – Niall podszedł do tego kolesia i przywitali się ‘’po męsku’’ . Czytaj podali sobie ręce po czym usłyszałam dźwięk klaśnięcia. Chyba tak można to opisać…
- Wchodzisz do MOJEGO pokoju bez pozwolenia. Skąd w ogóle masz klucze?! I masz czelność tak się do mnie odzywać?! – mówię przez zęby naciskając na słowo ‘’MOJEGO’’.
Bardzo trudno jest wyprowadzić mnie z równowagi. BARDZO trudno. Ale ten głos… skądś go znam. Tylko skąd?
- To nie jest twój pokój , suko.- siada, a w jego głosie mogę wyczuć jad.
Miarka się przebrała. Odliczam do trzech, zamykając oczy.
- Wyjdź stąd. – mówię powoli.
- Hola, hola! Harry to jest nowa współlokatorka Arriane. Wrzuć na luz. – Niall powstrzymał ręką Harry’rgo (?) ten jak się wydaje próbował wstać i przejść do rękoczynów.
- Nie pierdol! – ciemnowłosy wybucha śmiechem.
Cos nie tak? O co mu chodzi? To nie ja wlazłam do JEGO pokoju i uwaliłam się na JEGO łóżku.
- Mała panna Doskonała, zajmie miejsce Gabby? – zapytał.
- Nie dobijaj mnie Styles… przecież mówiła że przeprowadza się do El i Dani… - Niall mówi z niedowierzeniem.
No spoko, dlaczego kurwa mówią tak jakby byli sami w tym pokoju? Podchodzę do ściany i włączam światło. Mój wzrok wędruje na łóżko na którym tym razem siedzą we dwóch, a ich wzrok pada na mnie.
Teraz mogę dokładnie zobaczyć z kim mam do czynienia.
Kurwa.
Ja pierdole od kiedy ja tak klnę? Nie ważne…
Na łóżku siedzi brunet z burzą laków na głowie i zaczesaną do tyłu grzywką. Ma na sobie białą koszulkę dzięki czemu widzę tatuaże które pokrywają jego tors i ręce, na twarzy ma jeden kolczyk w dolnej wardze po prawej stronie. Jest… seksowny?
Co Ty mówisz CASS! Ten idiota nazwał cię suką.
Nienawidzę typa.
Prychnęłam cicho pod nosem widząc jak ONI nadal lustrują mnie od góry do dołu.
Zawsze podobały mi się tatuaże, jednak zdecydowałam się tylko na jeden… i jak myślę i mam nadzieję, że nikt o nim nie wie. Matka by mnie zabiła, nie mówiąc o Damon’ie czy Emmecie.
Czułam się skrępowana… zaplątałam ręce na klatce piersiowej, minęło już z 20 sekund!
- Więc… - zaczą Niall.
- Suka. – cicho komentuje Harry po czym odwraca wzrok. Jednak wypowiedział to na tyle głośno, że usłyszałam.
- Debil. – odgryzam się. Siadam na łóżku Arriane, chętnie bym stąd poszła… jednak gdzie? Oni niech stąd idą! To mój pokój.
- Serio ludzie? – Niall patrzy na nas z zażenowaniem.
Co ja mu zrobiłam?! NO BŁAGAM!
- Chyba przejdę się do toalety.- mówię i wychodzę.
- Nie wracaj. – słyszę za sobą. Co. Ja. Mu. Zrobiłam?!
Z trudem trafiam do toalety, jak się okazuje na szczęście ubikacja i prysznice damskie jak i męskie są osobno. Opieram się dłońmi o zlew i patrzę w lustro.
Okej. Mam dosyć, mam dosyć, mam dosyć!
Nie mogę się poddać, jedne głupi człowiek nie popsuje moich marzeń. Biorę kilka wdechów, poprawiam kitkę i z powrotem idę do pokoju.
Jeszcze nikt… NIKT nie zdenerwował mnie w tak krótkim czasie. Dobra Cassie, wyluzuj! 

♥♥♥

Hiiiiiiiiiiii! ♥
Co tam, jak tam?
U mnie...zresztą, raczej was to nie interesuje więc.. ;))))))))))
Jest kolejny!
OMG! Dziękuję za tyle wejść i komentarzy! <3
Wiem, że poniekąd je wymuszam ;/
No, ale TRZEBA się jakoś wybić, trza się promować c'nie? XD
Nie no serio sorrki, ale ja POTRZEBUJĘ waszych opinii! 
A więc:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! :)
Luvki, kisski ;**
Julia ♥



6 komentarzy:

  1. Nie żeby coś ale wyczuwam mały wpierdol XD.
    nie no blog zajebisty ! <3
    proszę o informowanie ! ♥
    (tt w nazwie :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha <3
      Dziękuję ;* Czytając takie komentarze na mojej twarzy rozciąga się ogromny uśmiech i dostaję PAREŁA (jak to powiedział mój przyjaciel), żeby pisać kolejne rozdziały *O*
      Kocham!
      Julia ♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Thank You! <3 Na mojej twarzy można dostrzec MEEGA zaciesz... taa cieszę się do monitora :D #JUST #ME
      Kocham! <3
      Julia ♥

      Usuń
  3. Harry to cham, należy mu się jakiś opierdol czy coś :D
    Za to Niall bardzo sympatyczny :))
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgodzę się z powyższym komentarzem ^^
      Cham! Ale jaki seksownyy ;3 (cham oczywiście w opowiadaniu)
      Niall, achh ^^
      Dziękuję za komentarz!
      Julia ♥

      Usuń