piątek, 11 października 2013

Rozdział 2

Trudno o to by droga z Damon’em i Emmet’em minęła spokojnie, ale kiedy po półtora godzinnej podróży dostrzegam ogromną bramę na której widnieje duży napis ,,Oxford University Press” nic innego nie staje się istotne.
Na twarz wkrada mi się ogromny uśmiech.
- No to jesteśmy. - szepczę do siebie.
Kiedy wjeżdżamy dalej, po drodze mijamy duży odcinek ogrodu. Tu naprawdę jest pięknie!
- Wow! - Emmet szeroko otwiera oczy.
Budynki przed nami robią wrażenie. Pod względem wielkości jak i wyglądu. Są stare, ale eleganckie. Wyglądają naprawdę dobrze.
Jak zauważam nie tylko ja wprowadzam się tutaj na ostatnią chwilę, kilka osób ciągnie swoje walizki w stronę środkowego budynku. Piszczę cicho i wysiadam z samochodu.
- Ble, stare… i wszędzie tyle kujonów! - grymasi Damon.
Nie zwracam na niego uwagi i podchodzę do bagażnika żeby wyciągnąć walizki.
- Ja je wezmę, idź po klucz. - uprzedza mnie Emmet.
Dziękuję mu, po czym wraz z upierdliwym bratem i mamą wchodzimy do budynku. Mimo, że jestem tu z bliskimi w żołądku nadal czuję dziwne, nieprzyjemne kłucie…
Podchodzę do okienka, gdzie kobieta w średnim wieku wręcza mi klucz z numerem D69. Mały, głupi kluczyk daje mi uczucie swobody i wolności.
- Tu jest pięknie! To jest twój styl Cassie, będziesz tu idealnie pasować! - mówi mama próbując dorównać mi kroku na swoich czarnych platformach.
Czy ona właśnie mi zasugerowała że jestem staromodna? Przecież ten budynek jest jakoś z szesnastego wieku!
Puściłam jednak tą uwagę mimo uszu, nie komentując jej. Przeszliśmy dwa piętra, a pokoju nigdzie nie ma!
- Cass zdecydowanie będziesz tutaj pasowała. - odzywa się Damon spoglądając na przechodzącego obok nas chłopaka w ogromnych okularach na nosie i kraciastym pulowerku.
- Bardzo śmieszne. - prycham.
- Żartuję przecież… ale serio ty lubisz takie klimaty. - mówi.
- O jest D69! - ignoruję głupie uwagi mojego brata.
Podbiegam do drzwi i kładę rękę na klamce, jednak ktoś mnie wyprzedza popychając je z drugiej strony. Chwieję się i upadam na podłogę, rozsypując przy tym kilka drobiazgów które niosłam.
Przed oczami przemykają mi ciemne dłuższe włosy.
Ała.
Moja pupa nieprzyjemnie pulsuje, oprócz tego czuję się urażona psychiczne. Chłopak… jak mi się wydaje rzucił ciche, oschłe sorry… po czym zniknął za rogiem. Spoglądam w górę i widzę idącą w moją stronę zmartwioną mamę.
- Córciu nic ci nie jest? -pyta.
Mam zamiar odpowiedzieć kiedy moją uwagę przykuwa wystawiona w moją stronę męska dłoń. Bez wahania łapię ją, a właściciel ręki podciąga mnie do góry.
Lekko się chwieję, po chwili jednak łapię równowagę.
- Cassie? Dobrze się czujesz? Może… - tragizuje mama.
-Wszystko okej. – przerywam jej.
Bierze głęboki oddech, ale nic nie mówi. Damon wrócił się korytarzem, nie mam pojęcia gdzie poszedł…
- Przepraszam za niego, jest…jest po prostu sobą. - słyszę męski, lekko piskliwy głos.
Podnoszę głowę i napotykam błękitne tęczówki chłopaka. Jest starszy ode mnie, jego ręce zdobi pełno tatuaży, a twarz pojedyncze kolczyki, włosy brązowe, a grzywka lekko postawiona do góry. Nie jest wysoki, jednak i tak wyższy ode mnie.
Gdybym zobaczyła go z daleka, na sto procent bym się przestraszyła. Jednak kiedy ON się uśmiecha, wokół oczu tworzą mu się urocze zmarszczki. Wygląda tak łagodnie… dawno nie widziałam tak szczerego uśmiechu.
- Nic nie szkodzi. - odpowiadam, schylam się by zebrać rozsypane przedmioty.
Brunet robi to samo, pomagając mi. Kiedy kończy podaje mi je.
- Jestem Louis. - przedstawia się, patrzy prosto w moje niebieskie oczy, a na jego twarz wkrada się mały uśmiech.
- Cassandra. - podaję mu rękę, ściska ją i lekko potrząsa.
- Witamy w Oxf… - zaczyna.
- To moja kwestia! - słyszę krzyk z mojego nowego pokoju.
Louis wzdycha lekko i wskazuje na drzwi, odsuwa się pozwalając mi wejść pierwszej.
Gdzie mama?
- Kochanie, właśnie rozmawiałam z tą przemiłą kobietą, myślę że będziecie się wspaniale dogadywały.  - mówi moja rodzicielka i wstaje z łóżka.
Ocho.
Usta lekko mi się rozchylają, kiedy widzę wnętrze pokoju. Ściany są koloru zgniło-zielonego, dwa łóżka po przeciwnych stronach ścian, dwie szafy, biurko i mała toaletka. Moja współlokatorka  swoją część pokoju ozdobiła przeróżnymi plakatami, w większości jak mi się wydaje są to zespoły rokowe, których zapewne nigdy nie słyszałam. Nie jest źle… lubię zielony.
Moją uwagę przekłuwa drobna dziewczyna, która skoncentrowana wpatruje się w Louis’a.
Jest strasznie chuda i drobna. Czerwone długie włosy, zasłaniają większość jej obkolczykowanej twarzy. Niesamowicie brązowe, pokryte dużą ilością eyeliner’a  oczy zmieniły swój punkt zainteresowania i teraz spoglądają na mnie z nieukrywaną fascynacją. Tak jak Louis’a, jej ręce i klatkę piersiową okrywają tatuaże
- No hej! Jestem Arriane! - piszczy radośnie czerwono-włosa.
A w jednym z jej policzków zauważam uroczy dołeczek. Już ją uwielbiam!
Zawsze miałam słabość do osób z dołeczkami w policzkach.
Zanim cokolwiek udaje mi się powiedzieć, drobne ciałko Arriane oplata moje w mocnym uścisk. Jestem lekko zdziwiona, jednak szybko się opamiętuję i ściskam ją równie mocno.
- Cassandra. – mówię cicho, kiedy mnie puszcza.
- No wiem! - piszczy ponownie. - Matko! Masz śliczne oczy. - mówi, przyglądając mi się.
- Dzięki. - szepczę speszona.
- Witamy w OUP! - krzyczy. - Spodoba ci się tu. - dodaje i puszcza mi oczko.
Nie do końca wiem co oznaczał te gest, ale się nie odzywam. Rozglądam się po pokoju. Myślę że się przyzwyczaję.
- Do zobaczenia później, Cassandro. – słyszę  głos Louis’a.
Podchodzi do mojej mamy i całuje ją w nadgarstek.
Gentelman.
- Zadzwonię później. – mówi jeszcze do Arriane, zanim znika za drzwiami. Sekundkę później do środka wchodzi Damon z moją walizką w ręce.
- Trudno tutaj trafić. – mówi.
Staje, jego oczy dokładnie skanują każdy szczegół. Uśmiecha się spoglądając na moją współlokatorkę.
Jej reakcja jest bezcenna. Szeroko otwiera oczy ze zdziwienia. Zapewne słyszała o zespole ,,Expensive”, w którym Damon jest wokalistą, a Emmet gra na gitarze.
- Jezuu! Cassie więcej tych ubrań nie miałaś? – za moim bratem pojawia się Emmet, z kilkoma walizkami w rękach. 
To oczywiste, że zadufany Damon’ek nie chciał się przeciążać i to Emmet niósł pozostałe cztery walizki.
Niezgrabnie stawia je na ziemi, łapie się pod boki i ciężko wciąga powietrze.
- Arriane to są moi bracia Emmet i Damon. – przedstawiam ich.
Podają sobie ręce, Ari się przedstawia i speszona siada na łóżku.
Czy ona się rumieni?
Śmieję się w duchu.
- No dobrze, kochanie dasz sobie radę, prawda? - pyta mama i wstaje z łóżka.
- Jasne mamo.- uśmiecham się.
Po dwudziestu minutach ostrzeżeń przed chłopcami i bezpieczeństwem w końcu postanawia mnie opuścić. Na koniec mama całuje mnie, ściska i kolejny raz powtarzając mi jaka jest ze mnie dumna. Mówi chłopakom, że idzie jeszcze do sekretariatu i znika za drzwiami.
- Trzymaj się mała i pamiętaj żadnych chłopaków. – mówi Damon i łapie mnie za ramiona.
Myślę, że to żart… opiekuńczość? To bardzo niepodobne do mojego brata. Ale kiedy przez trzydzieści sekund ostro wpatruje mi się w oczy, tymi swoimi przeraźliwie niebieskimi tęczówkami…
Zmieniam zadanie i wiem, że mówi to naprawdę poważnie.
- Chłopcy w pulowerkach mnie nie kręcą. – śmieję się cicho.
- Oby, Bella. Oby. – wzdycha.
CO?
Przytula mnie mocno i lekko całuje w policzek.
Jezu, naprawdę go nie poznaję.
Gdzie ten chamski i zaborczy Damon?
Na koniec lekko uśmiecha się do mojej współlokatorki i wychodzi.
- Będę dzwonił dwa razy dziennie! – słyszę jeszcze.
- Zabawne! – krzyczę.
- Cassie, Cassie, Cassie! – nuci Emmet i podchodzi do mnie.
Mocno mnie do siebie przyciąga.
- Dostaniesz co tylko chcesz, jeśli spojrzysz w oczy rozmówcy. .. one powalą każdego. – szepcze mi na ucho.
CO?
Po raz kolejny w tym dniu, jestem zaskoczona.
Co się z nimi dzieje?


Puszcza mnie i odchodzi.


♥♥♥
Hay! ;3
Jest drugi ;p Piszcie jak mi poszło, może powinnam coś zmienić? Wasze uwagi naprawdę mi pomagają! Dziękuje za komentarze i odwiedziny! :D I serio, jak czytacie napiszcie co sądzicie ;>
Dodałam zakładkę "INFORMOWANI" u góry, jest także ,,OBSADA" w której możecie zobaczyć w przybliżeniu jak wyglądają bohaterzy tego opowiadania w mojej głowie, jest też ,,MÓJ TWITTER"... czyli dosłownie mój twitter XD
Co do długości rozdziałów >>>>>> nie mam pojęcia jak długie będą.
Oraz terminy dodawanie >>>>>> tego też nie jestem pewna. Jest początek roku, a ja jestem w I Liceum...
nauki jest duuuuuużo i kiedy tylko jest czas to piszę ;>
Z góry przepraszam za błędy ;)
Julia ♥

11 komentarzy:

  1. Masz n i e s a m o w i t y talent!!! Długości rozdziałów też są idealne. Nie wiem gdzie nauczyłaś się tak pisać, ale zazdroszczę Ci takiej ogromnej umiejętności! Możesz już zaczynać pisać książkę, byłabym pierwsza przy kasie ;). Serio. Twórz jak najwięcej, z radością czytam twoje dzieła xx ♥/@sixteenfour

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, OMG! Naprawdę ciesze się że tak piszesz, ale uwierz mi do niesamowitości duuuuużo mi brakuje, ale dziękuję KOCHANIE! <3
      Jasne książka, jak najbardziej!! <3 (Just kidding :D)
      Dziękuję!<3
      Julia ♥

      Usuń
  2. Ja na jej miejscu widząc facetów wychodzących z "mojego" pokoju, pewnie bym umarła hahahaha... Louis w takim wykonaniu dość ciekawie. Jej współlokatorka wydaje się być bardzo otwartą osobą, super! Takie są najlepsze.
    Zachowanie braci zadziwiająco dziwnie, ale czasem oni chyba tak mają.
    Czekam więc na kolejny z niecierpliwością, buźki i weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! <3
      Wena na 1000% się przyda! ;* A postacie dość oryginalne, jednak spotykane w opowiadaniach :D
      Moje będzie inne *O*
      Czytaj, a się przekonasz *__*
      Kocham!
      Julia ♥

      Usuń
  3. Super! *.* Serio, naprawdę fajny początek! :D Pisz dalej bo robisz to dobrze!! :D xxx
    Pozdrowionka z Twittera! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i jak na razie nie zamierzam przestać pisać, nawet jeśli będzie czytać to 1 osoba, kocham too! <3
      POZDRAWIAM! <3
      Julia ♥

      Usuń
  4. No to zaczynam xD
    Dostałam link, bo mi go dałaś i od razu weszłam. Według mnie jest ciekawie. Fabuła fajna. No, ale to dopiero początek, to za bardzo nie mam co oceniać. Fajny jest ten jej brat. Taki wredny i wgl, a tu nagle opiekuńczy, ale tak zazwyczaj jest z rodzeństwem. Arri pewnie będzie jej przyjaciółką, no ale kto to był ten kto wyszedł? Bo ja jestem jakaś nie teges i nie wiem xD
    Ale ja mam takie dziwne wrażenie, że jakoś dziwnie opisujesz to wszystko. Taki dziwny styl, bo opisujesz wszystko to jak no w danej chwili się dzieje i nie jestem do tego zbyt przyzwyczajona, ale chyba się przyzwyczaję, bo to jak na razie troszeczkę irytujące. Sorki, ale i tak mówię, że świetnie piszesz ;3
    No to czekam na następny i już do obserwowanych dodaję. Pa :*
    PS Co tam u cb ciekawego w tym liceum? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. La♥ren! <3
      Oczywiście zmusiłam Cię do odwiedzenia tego bloga, ponieważ twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna <3 Ty jesteś ze mną od początku, od mojego starego bloga :D Zawsze podnosiłaś mnie na duchu <3
      No i oczywiście prowadzisz doskonały blog, który odwiedzam regularnie! *__*
      Taak Damon ♥ Wiem, że tak głupio i mało oryginalnie że praktycznie skopiowałam Damon'a z ,,The Vampire Diaries" ale ja kocham jego postać w tym serialu!
      No i nie do końca skopiowałam bo tylko wygląd i imię :D (Musze się jakoś usprawiedliwiać XD)
      I co do pisowni, owszem opisuję wszystko w czasie teraźniejszym :D W pewnym sensie ,,rzucam się na głęboką wodę", ponieważ próbuję własnych sił, pierwszy raz pisze w takiej formie blog, jednak mam nadzieję, że Ty się nie zniechęcisz i mnie nie opuścisz, a ja jakoś podołam swojemu zadaniu ^.^
      Się rozpisałam XD Lolzz :D
      Julia ♥
      PS. Liceum jak liceum - ZA-ŁA-MKA! Taa, troszkę rzuciłam się na głęboką wodę :D I teraz muszę temu podołać. Udowodnię sobie i innym, że dam radę! Jak na razie pała, za pałą -.-'

      Usuń
  5. czekam na nastepny! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. nieźle! czekam na nn xo

    PS. angelisirresistible.blogspot.com

    / @69shipper

    OdpowiedzUsuń